.
moje krzesło stoi przed zieloną ścianą, którą sama, nie bez trudu, pomalowałam.
przy podłogowych listwach widać ślady turkusu, który tak bardzo mnie zezłościł.
nad biurkiem wisi plakat z panoramą dawnego berlina.
za ścianą regały uginają się pod książkami, które za każdym razem przywożę.
książki, przewodniki, notatniki. wszystko to, co najbardziej 'moje', i najcześciej używane.
bo poznań już niedługo przestanie być moim miastem, i znów czuję, że to tu mam swój pokój.
a jednak odruchowo mówię, że jutro "wracam do domu".
wulkany na islandii znów wybuchają, tymczasem ja słucham arcade fire,
dzięki którym prawie czuję zapach powietrza z reykjaviku.
tak, zdjęcie zupełnie nie na temat.
0 komentarze: