17.6 orneta
miasto mojego dzieciństwa. miasto mojej babci. warmia.
orneta.
szara kamienica na rogu. pierwsze piętro. mnóstwo wakacyjnych wspomnień.
trudno mi jest nie uśmiechać się na widok tego miasteczka.
w pierwszej chwili gdy tylko wysiadłam z autobusu poczułam charakterystyczny zapach, później dostrzegłam kilka nowo odmalowanych kamienic - a chwilę później to,
że poza niminic się tam nie zmieniło.
że poza niminic się tam nie zmieniło.
cukiernie, sklepy papiernicze, wszystko to, co pamiętam z dzieciństwa - jest tam nadal.
brakuje tylko jednego sklepu, w którym można było kupić najlepsze lody. karmelowe. za 80groszy.
i to, że teraz czuję się jak intruz. z aparatem na ramieniu przyciągam spojrzenia,
niektórzy pytają - co takiego ciekawego tam widzę. inni szepczą. nie pasuję.
i mimo, że ma się wrażenie, że wszyscy cię obserwują, że w mieście unosi się też smutek
a większość osób spędza czas w oknach lub na ławkach przed swoimi domami,
orneta to miasto naprawdę urocze.
pełne zaułków i wąskich uliczek. szarych, kolorowych, pustych i tajemniczych.
dwie godziny od gdańska, jedna od olsztyna - a to jakby zupełnie osobny świat
w którym czas płynie trochę inaczej.
gdy byłam tam ostatnio kilka uliczek sprawiało wrażenie jakby wyrwanych ze świata schulza.
tym razem dowiedziałam się, że właśnie ich okolice stały się niedawno planem filmowym.
róża. jeden z bardziej przejmujących polskich filmów.
i chyba jedne z najstraszniejszych scen zostały nakręcone
na podwórzu które widać na ostatnim zdjęciu.
Czytam ten post będąc jakieś 9000 kilometrów od domu i oddałabym wszystko żeby być teraz w moim mieście.
ReplyDeleteoj rozumiem, chociaż czasami "daleko" wcale też nie jest takie złe
Deletei później i za nim się tęskni
Odnoszę wrażenie, że takie miejsca mają najwięcej tajemnic i ukrytej energii, którą czasem można poczuć na własnej skórze, jeśli tylko zatrzymamy się na dłuższą chwilę.
ReplyDeleteprawda, i ja bardzo żałuję, że nie zaglądam do takich miejsc częściej
Deleteznam ten oderwany od rzeczywistości,odrobinę tajemniczy,pełen klimatu świat "małych polskich miasteczek".
ReplyDeleteja właściwie przypomniałam sobie taki klimat dopiero tego lata.
Deletezwykle krążę po dużych hałaśliwych miastach, i niewiele
tych mniejszych było dane mi poznać. ale obiecuję poprawę
Twoje zdjęcia mają duszę. Wiem, wiem, to tragiczny wręcz banał, ale nie potrafię tego inaczej określić. Niby nie inne, niby dużo teraz takich blogów, a jednak. Chcę patrzeć na nie i patrzeć, a najbardziej to przeniknąć choćby jedną nogą w świat tych zdjęć. Taki bezpieczny, nieruchomy, o niezwykłych, chmurnych kolorach. Pozdrawiam, życząc mnóstwa inspiracji.
ReplyDeletedziękuję, i cieszę się, że się tu na chwilę zatrzymałaś :)
DeleteByłam tam kiedyś przez chwilę i pamiętam bardzo mocno to miasteczko; podziałało na mnie. Mimo tego, że w tamten dzień (zmęczona historyczno-sztucznym objazdem) odwiedziłam jeszcze kilka innych miejsc (ale je słabo pamiętam). Nie wiedziałam, że to Twoje rodzinne. Przypomniałaś kamienice, sklepy papiernicze. I wiesz co jeszcze - smocze rzygacze kościelne i figurkę Maryi umieszczoną w żyrandolu wyglądającym jak "klatka" (a ta figurka jest podwójna - ma dwie twarze: z przodu i z tyłu, tak właściwie nie ma tyłu). Wspaniałe zdjęcia.
ReplyDeleteThose places untouched by time are so precious and beautiful. Your photographs certainly capture the beautiful town.
ReplyDeletei'm glad you say so :)
Deletei'd love to spend more time there,
or discover some other places like this.
Przepiękne zdjęcia. Doskonale oddają klimat tego miejsca.
ReplyDeletedziękuję i cieszę się, że się udało :)
Deletegenialnie. pierwsze mnie miazdzy
ReplyDelete:)
Deletei tamta kamienica chyba jest moją ulubioną
nie tylko z tych orneckich