b.

11:48 AM anna m. 0 Comments




























































































































































































































berlin na pewno znów jest idealny. mroźny, ale z nutką słońca. spacery nad szprewą,
pełne światła kamienice na kreuzbergu, kry na rzece i four tet nad uchem.

wszystko przez słońce, które obudziło mnie dziś zaskakująco wcześnie. psuło motywację do nauki, wyganiało na dwór.
przy okazji porządków przypomniałam sobie ile cudnych zakamarków kryje nasza kamienica, i że warto byłoby je uwiecznić,
zanim się wyprowadzimy. a pierwsza walizka już spakowana.

jeżeli uporządkowanie zdjęc i wyjscie do sklepu po nowy egzemplarz wysokich obcasów
to jedne z bardziej rozrywkowych momentów dnia, to znaczy, że sesja jest już naprawdę blisko.
wg notatek, które staram się jak najlepiej przyswoic, nie mam już większosci z cech
dobrze rokującego ucznia języka obcego. czyli znów wniosek, że studia na marne.
jednych pewnie nie skończę, drugie wykształcą we mnie chorobliwą nieśmiałosc.

czas uciekac. problem w tym, że na północy ciemno i drogo, a na zachodzie język, którego nie pamiętam.
w tym tygodniu pozostaje już tylko kolejna kawa. późnej zza morza będę się zastawiac,
czy warto wrócic na egzamin z historii.

0 komentarze: