-5.0

6:33 PM anna m. 0 Comments




































































































































































































budzik na 7:30. o 8.39 wyglądam przez okno, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście jest tak ciemno,
jak mi się wydaje. nie jest. jest pięknie. słońce, mróz. nie jest łatwo wstać,
ale po dziesięciu minutach wyrzuty są zbyt duże i postanawiam jednak wyjść.
sprawdzam mapę, tuż za naszymi akademikami powinno być jezioro.
jest. choć ledwo widoczne pod warstwą śniegu.
o 9 rano śnieg skrzy się oświetlony wschodzącym ciepłym słońcem, drzewa są całe zmrożone,
a jedynymi nie niebiesko-mroźnymi elementami są tradycyjne czerwone domki w oddali.

nie lubię mieć w torbie dwóch aparatów, ale dziś to jednak ten nie-analogowy
był bardziej przydatny. idealny na zmrożone drzewa, czyż nie?
wpadłam też w wielki śnieg, spotkałam płochliwe konie, koty, i diabelsko-okie kozy,
i kiedy dotarłam do tabliczki z napisem stora skuggan i moje policzki zaczęły zamarzać.


tymczasem niedziela stała się dość przypadkowo dniem wycieczki z saltsjöbana.
miało być do końca linii, jednak kierowana przeczuciem, (i mężczyzną z nartami)
wysiadłam jeden przystanek wcześniej, przespacerowałam się krótko leśnymi pagórkami,
tylko po to, aby po chwili zauważyć, że nie stoję już na leśnej ścieżce a na tafli jeziora.
i tak o to kilka stacji od centrum, szwedzi chwytają swoje narty, zabierają ze sobą dzieci,
psy, i biegają lub spacerują po jeziorach. mój spacer był jeszcze dość nieśmiały,
ale w końcu nie jestem przecież jeszcze tak Szalona jak oni (...)


it wasn't easy to get out of bed today, but the snowy trees and frozen lake
all shining in warm morning sun were definitely worth it.
and my sunday trip to nacka gave me also a new winter experience.
surprised and cautious i walked on a frozen lake. thank you stockholm.

0 komentarze: