5.2

11:40 PM anna m. 0 Comments



































niespodziewanie, oto mój nie-analogowy sztokholm.

tak. mój dawno zapomniany nikon wrócił do życia,
nie umiem robić nim dobrych zdjęć, ale nadaje się do wychwytywania detali.
kliszy nie umiem jednak zostawić w domu, więc moja torebka stała się jeszcze cięższa niż zwykle.

w wielkiej paczce z domu znalazłam białą czekoladę, islandzkie rękawiczki i stary ulubiony sweter.
moja kolekcja aparatów powiększyła się też o jeden uroczy model, do tej pory najmniejszy i w najciekawszym kolorze.
zostanie przedstawiony już niedługo, gdy wywoła się jego pierwsza klisza.

już niedługo także opowieści o jesiennym tallinnie.

0 komentarze: