17.0 częściowe zachmurzenie
okazało się, że miałam rację i na brytyjskie wyspy można dostać się bez samolotu całkiem bezboleśnie.
byłam zachwycona już w Amsterdamie, gdy niezwykle uprzejmi kierowcy autokaru przywitali nas
wspaniałym brytyjskim akcentem. kilka godzin snu później przenieśliśmy się na prom,
zawiedzeni, że z racji zamieszkania w unii celnicy nie zadali nam serii ciekawych pytań.
o 4 rano ciężko jest już zasnąć, więc ta cześć trasy była najbardziej męcząca
ale dla widoku białych klifów w Dover o było warto.
później pierwsze zmiany, wydawałoby się, że uczucie towarzyszące jeździe samochodem
po złej stronie będzie najtrudniejsze do przezwyciężenia, niestety,
bezpiecznie przechodzenie przez ulicę okazało się dużo trudniejszym wyzwaniem.
zakochałam się w południowych przedmieściach,
przynajmniej widzianych z okien przemykającego autobusu.
w centrum okazało się, że wszystko to, z czego londyn słynie,
rzeczywiście istnieje. są i busy, i taksówki, koła i zegary.
okazało się także, że pracownicy dworca kolejowego są niezwykle mili
i potrafią idealnie wytłumaczyć całkiem skomplikowany system oyster'owych kart.
na tym etapie uświadomiłam też sobie w jakim wielkim błędzie byłam
oskarżając sztokholm o niesłychanie drogi transport publiczny.
późniejsze godziny, a właściwie całe dwa dni, minęły w szalonym tempie
zdążyliśmy pokrążyć trochę zagubieni w centrum, które zupełnie mi się nie spodobało,
zdążyliśmy też spędzić mnóstwo czasu w metrze, znaleźć kilka miłych parków i księgarni,
uciec na dalekie przedmieścia, przespacerować się po wieczornym camden
wypić pimmsa, dużo cydrów i złapac jeszcze więcej opalenizny.
po tych dwóch dniach, byłam bardziej sfrustrowana niż zachwycona.
bardziej pozytywne odczucia miały przyjść, o dziwo, miesiąc później
gdy zamiast słońca, przywitały nas chmury i deszcz,
a londyn pokazał nam swoją dużo przyjaźniejszą stronę.
well, i've finally got to london, just as i wanted, without a plane
the weather was perfect,and somehow i did not like it,
the city was just too hectic
and although i loved the suburbs,
i got just frustrated wandering around city centre
fortunately my feelings changed a bit a month later
when london showed us its real, rainy face
0 komentarze: